Książki

Wielki Ogarniacz Kuchni – Pani Bukowa, Pan Buk

Wielki Ogarniacz Kuchni, to chciałoby się powiedzieć książka o kimś, kto nawet wodę w czajniku przypali. Ale nie można tak powiedzieć, bo Pani Bukowa jako królowa dań instant opanowała gotowanie wody do poziomu mistrzowskiego. A zatem co tu jeszcze niby ogarniać w kuchni?

„Wchodzę do kuchni, gdzie Beata się KRZĄTA. Nigdy się nie krzątała. To nie jest ona. Coś ją opętało i kazało jej się krzątać. (…) A ona patrzy na mnie znowu tym wzrokiem nieprzytomnym. I mi mówi, że ona ma przepis taki. Ona ma przepis i musi go wypróbować.”

Piątkowy wieczór

Beata i Adrian, czyli znani wszystkim Pani Bukowa i Pan Buk żyją sobie swoim życiem, ogarniętym według ich własnych zasad. W kuchni zasady też obowiązują, konkretnie jedna – dieta pudełkowa jest idealna, nie ważne czy w tym pudełku jest pizza, burger czy inne frytki. Jednak pewnego piątkowego wieczoru, jeden łyk wina wprowadza w ich życie zamęt – otóż Beata zakłada się, że przeżyje dwa miesiące… GOTUJĄC SAMODZIELNIE! Zero mrożonek, zero dań instant, zero półproduktów. Czy ta misja ma szansę się powieść u kogoś kto ostatni raz gotował… nigdy?

Solidna dawka wiedzy i… motywacji!

Oprócz odpowiedzi na powyższe pytanie, dzięki tej książce dowiecie się także, że plastikowe sitko nie przetrwa starcia z gorącym olejem. Miska też. Jaki jest niezbędny składnik gofrów, czy da się przeżyć na wegańskim obiedzie i po co nam, Polakom, kiszonki?

Dodatkowo, muszę Wam się przyznać, że przez całą książkę oprócz łapania się za głowę i notorycznego podśmiechiwania się z kulinarnych przygód Pani Bukowej, z tyłu miałam hasło „no szacuneczek” bo ja nie jestem w stanie przypomnieć sobie, czy był w ciągu ostatnich 10 lat miesiąc, w którym nie zamówiłabym czegoś do maratonu z Netflixem, albo nie stwierdziła pewnego dnia, że jedynie mrożone pyzy to coś na co mnie tego dnia fizycznie i umysłowo stać.

Także jeśli nie wierzycie, że nagle można przejść od kulinarnego „zera” do bohatera, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Jeśli chcecie się pośmiać, to też. A jeżeli szukacie fajnych przepisów, to… też 🙂

P.S. Mam jednak jedno duże ALE do książki. No bo… No bo… Wyciskacz do czosnku to najważniejsza rzecz w kuchni! Czosneczek to żyćko!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *