Książki

Rzeka – Anna Kusiak

„… Z resztą w Rzeszowie co jakiś czas dochodziło do zaginięć osób, które później odnajdywały się w Wisłoku, to chyba taka cholerna specyfika miasta.”

Rzeka, Anna Kusiak

Rzeka” autorstwa Anny Kusiak to pierwsza książka z cyklu „Żywioły Podkarpacia”, które pokaże nam Dobrosława Machniewicz – detektyw specjalizująca się śledzeniu i nakrywaniu na gorącym uczynku niewiernych małżonków. Jednak pewnego listopadowego dnia jej zawodowe tory obiorą całkowicie inny kierunek. W jej biurze pojawia się znany w całym Rzeszowie biznesmen, ma dla niej sprawę niecierpiącą zwłoki – zaginęła jego żona Alina. Do sprawy została już zaangażowana policja, jednak Paweł Grzędowicz chce jak najszybciej dowiedzieć się, co stało się z jego ukochaną, stąd uznał, że niezbędna będzie pomoc pani detektyw.

Pewne tajemnice nigdy nie idą na dno.

Dobrosławie od początku coś nie pasuje. Skoro mężczyźnie tak bardzo zależy na szybkim odnalezieniu żony, dlaczego jej zaginięcie zgłasza dopiero w poniedziałek, twierdząc, że małżonki nie ma w domu od… piątkowego wieczoru?

Jednak zlecenie to zlecenie. Rozpoczynają się poszukiwania Aliny. A pierwsze tropy prowadzą do podejrzeń, że kobietę… Zabrała rzeka.

Rzeka oczekiwań.

Do książki, jak i całej zapowiadanej serii podeszłam z wielkim entuzjazmem, a wręcz nawet prywatnym zapałem, ponieważ połowa mojej krwi przybyła właśnie z Podkarpacia… Jednak „Rzeka” stopniowo chłodziła mój zapał, tak żeby dodryfować do dna tajemnicy najwyżej jako lekko ciepły czytelnik… W moim odczuciu książka jest przegadana, nie dzieje się w niej nic co podwyższyłoby mi tętno lub sprawiło że zapomnę oddychać (co jest moim subiektywnym wyznacznikiem naprawdę dobrego kryminału czy thrillera), a to wielka szkoda, bo cała historia, jak i intryga uknuta w książce naprawdę miała przeogromny potencjał. Niestety, jest to kolejna książka, podczas lektury której miałam wrażenie, że najpierw powstało 50 stron fabuły (i tu bym chciała podkreślić, że z naprawdę ciekawym wątkiem), a potem 250 stron opisów, wtrąceń i wątków pobocznych „żeby strony się zgadzały”. Książkę ratowały najbardziej fragmenty umieszczone na końcu każdego rozdziału, to one sprawiały, że chciałam czytać dalej i dowiedzieć się, do kogo należy ten „głos”. Autorka sprawiła też, że Dobrosławę da się polubić i chce poznać się zarówno ją, jak i jej tajemnice, co skutecznie zachęca mnie do sięgnięcia po kolejny tom „Żywiołów Podkarpacia”. Zachęca mnie także to, że czuję potencjał jaki autorka może jeszcze przelać na karty swoich książek – na to liczę i czekam na „Iskrę”.

Dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu,
od którego otrzymałam egzemplarz książki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *