Książki

Dublerka – H. Brown, S. Hannah, C. Mackintosh, B. A. Paris

Mówi się, że gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. A co możemy powiedzieć o czterech autorkach?

Do tej książki podchodziłam w ogromną dozą ostrożności i niepewności – po pierwsze jedna z autorek ostatnio bardzo mnie zawiodła, po drugie nie znałam pozostałych twórczyń, po trzecie, opinie na jakie trafiłam w ostatnim czasie, były tak skrajne, że aż zaczęło mi się kręcić w głowie. I właśnie te skrajne opinie, utworzyły w mojej głowie nie dające spokoju pytanie „co to za twór ta Dublerka?”

Doszłam więc do wniosku, że jak nie sprawdzę sama, to się nie przekonam, co też te cztery autorki postanowiły zgotować we wspólnej książce.

Ruby, Jess, Bel i Sadie spędzają kolejny rok w szkole aktorskiej, za nimi kilka burzliwych kłótni, parę niecnych wybryków, a nawet przypadków prześladowania Jess przez Ruby. Mimo tych przykrych przeżyć, paczka dziewcząt wydaje się być na nowo pogodzona i zaprzyjaźniona. Tylko że wredne wiadomości znów się pojawiają. Dziś Jess znalazła w swojej szafce pozytywkę, z połamaną figurką baletnicy w środku. Dziewczyny są przerażone, dyrekcja zaniepokojona, w powietrzu wisi afera.

Dodatkowo, za czterema uczennicami stoją cztery matki. I tak jak u dziewcząt panuje względna harmonia, tak kobiety, nie potrafią dojść do porozumienia, wypominając sobie nawzajem przeszłość, teraźniejszość i niepewną przyszłość, zarówno swoją jak i córek. A napięcie między nimi potęguje również fakt, że żadna z nich nie cofnie się przed niczym, byle tylko to jej dziecko było „na górze”.

Według dyrektora Akademii Orli Flynn najlepszym rozwiązaniem, będzie dołączenie do paczki nowej uczennicy – Imogen.

Tylko dlaczego tej dziewczynie tak źle z oczu patrzy? Czy dziewczyny naprawdę się pogodziły? I czy w AOF robi się niebezpiecznie? Kim okaże się tytułowa Dublerka?

No cóż, chciałabym powiedzieć, że książka dała radę. Ale chyba lepszym określeniem byłoby tu, że radę dały aktorki, które wcieliły się w role 4 matek i nagrały na podstawie książki serial dla Empik Go – a to właśnie w taki sposób Dublerka dołączyła do listy moich książek przeczytanych i oficjalnie zakończonych. Gdyby nie to, to pewnie w połowie historii zerknęłabym na koniec, sprawdzając czy moje przypuszczenia się sprawdziły (a sprawdziły się) i odłożyłabym ją na półkę.

Kryminał? Thriller? Serio?

Dublerka jakimś cudem trafiła do kategorii „kryminał, thriller, sensacja”. Stało się to chyba tylko za sprawą tego, że napisały ją cztery autorki tych gatunków, bo z kryminałem czy thrillerem ma ona mało wspólnego, a sensacji jest tam tyle, co kot napłakał.

Jest to bardziej historia o wrednych dziewczynach, które zrobiły w życiu kilka głupot, a teraz obgadują się nawzajem na Snapchacie (kto w ogóle jeszcze używa Snapchata?!). A także o dorosłych kobietach, które nie widzą wiele więcej, niż czubek własnego nosa, nie potrafią dogadać się ani ze sobą, ani z własnymi dziećmi, nie potrafią postawić się dyrektorowi szkoły, a w obliczu „zagrożenia” i tak nie chcą współpracować. Ba! Nie chcą… Nawet nie próbują.

[Uwaga – w tym akapicie może być spoiler!] Zastanawiam się też, jak duże znaczenie w odbiorze tej książki, miało moje uwielbienie do podcastów kryminalnych i jeden z moich ulubionych filmów od Stanowo – dzieci z Kurim – to dzięki tej historii już w jednym z pierwszych rozdziałów zaskoczyła w mojej głowie myśl „NO NA BANK!”.
[Jeśli to przeczytałaś/przeczytałeś i wiesz o co chodzi w tej sprawie, to jedno z rozwiązań „Dublerki” masz już na tacy. ]

Oj… Musi mi się ulać…

Podsumowując: dla domyślnych i dociekliwych rozwiązanie podane praktycznie w pierwszym rozdziale. Kolejna historia, która mogłaby być rozwiązana po jednej poważnej rozmowie ze wszystkim wplątanymi w aferę, a nie snuciu domysłów i oskarżaniu każdego dookoła, zwłaszcza przy jego nieobecności. No ale wtedy kolejna książka mogłaby mieć maksymalnie 100 stron…

[Uwaga – kolejny spoiler!] I jeszcze to „psychologiczne” zakończenie, pokazujące, że nikt niczego się nie nauczył i czubek własnego nosa nadal gra główną rolę. Wspaniały obraz matek, które przez całą książkę chcą aby ich dzieci wyszły na porządnych ludzi – ale idąc ich przykładem będą to robić po trupach. Chociaż zabieg prawdopodobnie miał pokazać podejście do życia kobiet, które posłały swoje córki do elitarnej szkoły i zrobią dla nich wszystko, to jednak prawie 400 stron wściekania się „jak to ktoś może knuć i kombinować, i chcieć zaszkodzić drugiej osobie?! To nieładne, nieetyczne i niedopuszczalne!” aby na ostatnich stronach zrobić dokładnie to przeciwko czemu walczyło się przez cała książkę, jest zachowaniem, na które pozostaje mi tylko przewrócić oczami.

A i tak najgorsze w tej książce jest chyba to, że takie gnioty pozostają w mojej głowie na dużo dłużej, niż dobre historie ☹

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *